Skocz do zawartości

Przegląd klimatyzaacji z roczników 2017+


vitoldo

Rekomendowane odpowiedzi

Nie zdawałem sobie sprawy, że mam aż tak "nowoczesne" auto 😬 Podjechałem do zaufanego zakładu mechaniki Opla i dowiedziałem się, że w klimie mam "nowy" czynnik R1234yf a oni jeszcze nie mają do tego maszyny. Nie chcą inwestować ale i tak będą raczej musieli.

Potem trochę poczytałem w necie i dowiedziałem się o światowym - w sumie można powiedzieć - spisku polegającym na wyciąganiu X razy większej kasy z kieszeni kierowców dzięki prostej zmianie czynnika ze starego R-134a na ten nowy wynalazek.

https://autokult.pl/11721,nowy-czynnik-do-klimatyzacji-cichy-zabojca

Nie wiem czy wszystko w tym artykule to w 100% ścisła informacja ale nawet gdyby nie 100% a 90% to i tak niezła wtopa....Kolejny gadżet podobny do systemu Start-Stop. Jeszcze kilka takich gadżetów wymyślą i stopniowo odechce się mieć auto.

W sumie umówiłem się w innym zakładzie, który specjalizuje się tylko w klimatyzacji. Sam przegląd 200zł. plus po 60 zł za każde 10 dkg ubytku czynnika. Oczywiście ubytek czynnika jest dowolny i wiecie co mam na myśli 🤐

W ASO tak impreza kosztuje 600 zł.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W celu sprostowania:

owszem, na początku po pojawieniu się, R1234yf był kosmicznie drogi. Z biegiem lat ceny R1234yf oraz R134a zrównały się na tyle, że można powiedzieć są na podobnym poziomie. Co więcej, zauważyłem tendencję zwyżki ceny R134a w sezonie letnim (zdecydowanie większa popularność występowania) więc nie możemy już mówić o spisku cenowym.

Inną rzeczą są pobudki do wprowadzenia R1234yf, ale to inna bajka.

Da się stosując redukcje do maszyny wprowadzić R134a do układu, w którym był R1234yf. Inny olej, inny czynnik i będzie działać. Znam auto jeżdżące na R134a piąty rok, a fabrycznie miało R1234yf. Półroczne, klepnięte przodem, zrobione na R134a. Wszystko śmiga i między bajki włożyć historie o zacieraniu się kompresorów wskutek zmiany czynnika etc. Marketing, marketing, marketing.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ArKos, dziękuję za wyjaśnienie. Czyli jak zwykle najgorzej na tym finansowo wyszli klienci, którzy wkrótce po pojawieniu się tego nowego czynnika byli zmuszeni dokonywać serwisu lub napraw klimatyzacji.

Jeśli teraz sytuacja się normuje, to wynika to ze zdrowych mechanizmów rynku np. pojawienia się redukcji, o których wspominasz.

W artykule nadmieniono, że najlepszym technicznie czynnikiem byłby zwykły CO2. Ale przecież do tego nie można było dopuścić aby coś było tanie. Dlatego skojarzenie ze zmową cenową jest wg mnie całkiem na miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, CO2 byłby najlepszy jednak komplikuje nieco budowę układu i wymagałby więcej troski serwisowej - to bardzo suchy gaz. Ba, zadziała nawet zwykły propan butan... 

Problem polega na pseudoekologicznej mentalności kretynów z Brukseli. 

W wypadku R134a temperatura zapłonu to ponad 740*C to jest on nieszkodliwy dla ludzi i zwierząt podczas uwalniania do atmosfery, ale szkodliwy dla samej atmosfery. 4 gramy czynnika R134A wpływają na atmosferę tak, jak 1430 gramów R1234yf. 

O ile głównym produktem spalania R134a jest tlenek węgla (dodatkowo w małym stopniu fluorek karbonylu i fluorowodór) o tyle produktem spalania R1234yf jest w głównej mierze toksyczny fluorowodór HF. Analizy wykazały, że ok. 20% gazów wytwarzanych podczas spalania nowego czynnika chłodniczego to fluorek karbonylowy (COF2) - jeszcze bardziej toksyczny niż HF.

Mało... w temperaturze 405*C zapala się i tworzy toksyczny fluorowodór, ale w połączeniu z wodą (np. podczas akcji gaśniczej) daje jeszcze bardziej zabójczy kwas. Jest on w stanie bez problemu przeniknąć przez odzież ochronną i tkanki żywe.

Reasumując: Zamienił stryjek siekierkę na kijek. Tak samo jak auta elektryczne: dbamy o środowisko promując auta elektryczne. Ale nikt nie mówi, że produkcja i utylizacja kompletu baterii do takiego elektryka generuje tyle samo i takiego samego syfu, co Passat 1,9 TDi jeżdżący po drogach przez ok. 7 lat :) Nazwałbym to ekologiczną hipokryzją...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masakra.... Ustalając te nowe standardy i wytyczne nie patrzą całościowo 'wing-to-wing' na cały proces produkcji --> eksploatacji --> utylizacji tylko patrzą wybiórczo, jak im wygodniej.

Skoro elektryk nie dymi to znaczy że jest eko.

Skoro LED albo nowego typu lodówka zużywa mnie prądu tzn. jest eko.

Itd.

Pół biedy gdybym ja tak myślał. Ale tak myślą twórcy standardów i norm a to już tragedia.

=======================================

A z przeglądami klimatyzacji w Krakowie jest tak:

  1. Jedno ASO Opla ma cenę 600 zł. (!) za przegląd ale mają zepsuty aparat do R1234yf więc jakby teoretycznie tylko....
  2. Drugie ASO Opla zrobi za 99zł. badanie szczelności układu i dopiero wtedy będziemy rozmawiać dalej
  3. Jeden zakład zrobi przegląd za 200 zł. + 60 zł. za każde 100g czynnika R1234yf
  4. Drugi zakład zrobi przegląd za 250 zł. + 60 zł. za 100 g czynnika R1234yf
  5. Trzeci zakład nic nie zrobi bo jeszcze nie mają maszyny do R1234yf
  6. Mój zaufany zakład mechaniki nic nie zrobi z powodu jw.

 

ArKos czy ja dobrze myślę że opcja 2 jest w miarę rozsądna? Tzn. najpierw sprawdzić szczeglność a nie na siłę zakładać, że klimę trzeba "nabić" lub "dobić" ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie ma tak dobrze, że "skoro klima jest szczelna to jeździmy dalej" ?

Chodzi mi o to, że gdy np. badanie wykaże szczelność układu, to obowiązkowo należy wymienić cały czynnik+ olej ? Bo to są koszty niebagatelne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytasz ze zrozumieniem.

Jeśli klima działa, czyli jest czynnik i chłodzi, to automatycznie jest to dowodem na jej szczelność. Nie ma podstaw do interwencji technicznej,. chyba że klient wyraźnie sobie tego życzy. Mając szczelną klimę (bo w końcu działa prawidłowo i chłodzi) wymienia się czynnik, olej i po sprawie.

Ciśnienie robocze w układzie klimy to 16-18 bar. Każda, nawet drobna nieszczelnośc spowoduje wyciek czynnika z układu i klima przestanie działać. Jeśli cisnienie w klimie jest za niskie lub go nie ma (nie włącza się i nie działa) to wtedy szukamy wycieku, robimy testy szczelności, wprowadzamy azot w układ i szukamy miejsca wycieku.

Patrząc w wytyczne, układ klimy należy regularnie serwisować. Najczęściej zalecają wymianę czynnika co 3 lata. Czynnik samoistnie się degraduje, czyli traci swoje właściwości. Dopuszcza się według biuletynu roczny ubytek ilości czynnika nie przekraczający 10% i jest to traktowane jako zjawisko normalne.

Na przykładzie Mokki: mamy 600g w układzie, po roku może ubyć 60g czyli po 3 latach brakuje 180g a zostaje w układzie 420g. Klima z całą pewnością będzie wtedy poprawnie działać, może mieć lekko zaniżoną wydajność chłodzenia. Z pragmatyki wynika, że przestaje działać, jeśli ilość czynnika spada do ok. 40-45%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ArKos dziękuję bardzo za komplet wyjaśnień, teraz łatwiej mi przeczytać je ze zrozumieniem 🙂

Jeśli po 3 latah klima działa mi poprawnie (a wg mnie działa) to mieści się zapewne w przedziale 420-600g. Moje dylematy pojechania teraz na przegląd klimy nie są wyłącznie natury finansowej. Obawiam się trochę, że wymiana czynnika dokonana niefachowo albo wręcz źle pogorszy sytuację zamiast ją poprawić. Moje wspomnienia z serwisu klimy w Astrze w znanym i polecanym krakowskim zakładzie są mierne. Technik nie był mi w stanie nawet powiedzieć ile czynnika mi brakowało bo sobie nie zrobił odczytu. Tak naprawdę nie wiem, jak są dokonywane te czynności serwisowe przez taki zakład. Jedni liczą za wymianę czynnika, inni liczą za jego regenerację. A klient taki ja jak patrzy na tę "czarną skrzynkę" podłączoną do układu klimatyzacji w aucie i nie wie co w danej chwili ta skrzynka robi.

Mówiąc całkiem wprost, mam ograniczone zaufanie i staram się nie grzebać jeśli coś działa. Z drugiej strony jest zalecenie regularnych okresowych przeglądów. Czyli dylemat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, vitoldo napisał:

Tak naprawdę nie wiem, jak są dokonywane te czynności serwisowe przez taki zakład.

Powinno to wyglądać tak:

Stawka podstawowa za obsługę klimy + ileś PLN za każde 10g brakującego czynnika.

W Martechu podstawowa obsługa klimy to było 99zł a za każde 10g czynnika było doliczane według ichniejszych na ten czas cen 15zł. Czyli na przykładzie: masz w układzie 500g czynnika, bo tyle maszyna odzyskała, to końcowo płacisz 99zł + 150zł = razem 249zł.

Warto wymieniać czynnik z uwagi na to, że ulega on samoistnej degradacji. Z doświadczenia wiemy, że słabe smarowanie (zdegradowany olej) niszczy kompresor, więc zarzynasz na własne życzenie klimę nie serwisując jej regularnie. Raz na 3 lata te 250zł to nie fortuna, a zakup nowego kompresora to ponad 3k a regenerowany ponad 1k. Rachunek wydaje się prosty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności