
wir
Forumowicz-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez wir
-
auto nie odpala - nie słychać pracy pompki paliwa, Mokka 2015 silnik 1,4t, LPG
wir odpowiedział(a) na wir temat w Elektryka i elektronika
Witam przy poniedziałku. Ostatnie zapytanie przed telefonem do mechanika - ustaliłem, że na żadnej ze świec nie ma iskry. Cewka wzrokowo w idealnym stanie. Jest sposób, aby ją pomierzyć mulitimetrem ? Co mogło paść przed cewką i być może cewka jest sprawna a nie dostaje prądu ? Jeszcze raz dzięki -
auto nie odpala - nie słychać pracy pompki paliwa, Mokka 2015 silnik 1,4t, LPG
wir odpowiedział(a) na wir temat w Elektryka i elektronika
Najprawdopodobniej na tym się skończy, jednak zanim do tego dojdzie (pomimo znikomej wiedzy) chciałbym .... Czyli odpuścić sobie temat i zatargać go do mechanika. OK. Dzięki za zainteresowanie - wychodzi na to, że na forum taki problem się jeszcze nie pojawił. Jak ogarnę to uzupełnię. Pozdrawiam -
auto nie odpala - nie słychać pracy pompki paliwa, Mokka 2015 silnik 1,4t, LPG
wir odpowiedział(a) na wir temat w Elektryka i elektronika
Jeszcze raz witam i dziękuję za zainteresowanie. Przed chwilą sprawdziłem czy usłyszę pracę pompki leżąc pod autem i po tym jak syn włączył tylko zapłon usłyszałem charaktersytczny dźwięk silnika pompki. Przy kolejnej próbie włączenia zaplonu silniczek już się nie załączał. Dalej - na listwie wtryskowej znajdują się króćce doprowadzające / odbierajace paliwo. Pomiędzy nimi znajduje się zaworek serwisowy (do mierzenia ciśnienia ?) - po jego naciśnięciu trysnęłą benzyna. Mogę wnioskować, że pompka pracuje ? Czyli kolejnym miejscem, które powinienem sprawdzić będzie np. iskra ? Czujnik położenia wału / wałków rozrządu ? zapomniałem nadmienić, że na pulpicie nie pojawiają się żadne komunikaty. -
Witam. Usiłowałem bezskutecznie doszukać się tematu związanego z awarią pompki paliwa jak w temacie - nie znalazłem. Auto w trakcie jazdy zgasło i nie odpaliło. Po włączeniu zapłonu nie słychać pracy pompki paliwa. Sprawdziłem bezpieczniki dot. pompki paliwa, sprawdziłem w sumie wszystkie przekaźniki pod maską - wszystkie sprawne (ujawniłem mocno upieczony styk przekaźnika, który załącza wiatrak dmuchawy - po oczyszczeniu działa (oczywiście jutro do wymiany)) jednak pompka nadala się nie załącza. Zdążyłem przypomnieć sobie za pośrednictwem info z forum, że Mokka nie ma rewizji pod kanapą - dramat jakiś !!! Moje pytanie dotyczy tego czy: przed demontażem zbiornika można jeszcze "coś" sprawdzić / wykluczyć, czyli np. spróbować włączyć pompkę "na krótko". Z góry dziękuję za wszelkie info.
-
Cześć. ….wymieniamy od góry. Jedyne co mi się skojarzyło „od dołu” to uciążliwe odkręcanie zaworka umożliwiającego spuszczenie płynu z układu. Można go odkręcić od góry, ale ja za każdym razem mocno się napocę. I nie wiem czy przypadkiem od dołu nie byłoby lepsze dojście. W każdym razie koreczek ma dwa skrzydełka, które są na tyle małe, że ciężko jest go „ruszyć z miejsca”. Nadmienię, że przy nim znajduje się rurka, na którą nakładamy wężyk, którym uchodzi płyn.
-
Witam. Kompletnie nie pamiętam jak rozwiązałem ten problem. Jedynie został mi jakiś zapisek, który nic mi nie mówi: - Bezpieczniki rezerwa kabina MINI: 19,23,24,25,29,30. - S/B 1,2,6,7,8.
-
Witam. W nawiązaniu do tematu dotyczącego miejsc, którymi może uciekać płyn. Jakieś pół roku temu wymieniałem pompę płynu chłodzącego. Rozszczelnienie nastąpiło w okolicy osi koła pasowego. Mechanik usiłował wytłumaczyć, że w korpusie znajduje się jakiś otworek, który ma być czymś zaślepiony i po jakimś czasie ma sam z siebie się rozszczelnić . Mechanik nadmienił wtedy, że tydzień wcześniej z tego samego powodu również wymieniał pompę w innej Mocce. Inne marki również mają mieć takie rozwiązanie. Od razu miałbym pytanie o co tak naprawdę chodzi? Ponadto pod koniec grudnia auto dość gwałtownie zgubiło płyn chłodzący. Wyciek nastąpił na łączeniu bocznej pionowej "ścianki" z radiatorem czyli na łączeniu stalowego profilu z odlewem z tworzywa do którego dołączony jest radiator chłodnicy. Doraźnie uszczelniłem jakimś "doktorem w płynie" i powiem, że specyfik zrobił swoją robotę. Osobiście jeździłbym tak do następnej niespodzianki ale auto użytkuje ktoś kto takich niespodzianek nie lubi więc jakieś dwa tygodnie temu wymieniłem chłodnicę. Do wymiany przekonało mnie również to, że w jej dolnej części znajdowały się stare ślady po uderzeniu jakimś twardym przedmiotem, w wyniku którego nastąpiło "pocenie się". Dla ułatwienia o co chodzi z rozszczelnianiem w okolicy osi koła pompy załączam fotki starej pompy, którą trochę trochę rozbebeszyłem. Foto nr 1: strzałka niebieska - kapsel, strzałka czerwona - oś pompy ze zdemontowanym kołem. Foto nr 2: żółty krzyż - wysokość na jakiej znajduje się mniej więcej kapsel. Foto nr 3: kapsel, na którym widać resztki zaschniętego płynu i przebarwienia od utleniania ocynku. Foto nr 4: siłowe odkruszenie ścianki odlewu i usunięcie kapsla - w głębi widoczny otworek/kanalik. Foto nr 5: zbliżenie na otworek/kanalik Foto nr 6: mniej więcej na wysokości żółtego krzyża od drugiej strony znajduje się otworek/kanalik, jednak od tej strony nie ma również żadnego otworka/ujścia kanalika. Foto nr 7: ujęcie na oś pompy, gdzie całość jest zabudowana stalowymi osłonami obracającymi się na osi - nie widać żadnego uszczelniacza czy innego elementu uszczelniającego. Na pewno wrócę do tematu i zajrzę do środka, żeby się przekonać co wymyślił producent. Zgodnie z teoriami spiskowymi "na pewno" jest to kolejna część, która ma ulec awarii w zaplanowanym okresie. Dodam w ramach ciekawostki, że przed wymianą chłodnicy skonsultowałem się z serwisem i pracownik zaprzeczył, aby konieczne było wymienianie oringów "temperaturowych" na szybkozłączkach w rurach układu chłodzenia. Nadmienił, że ewentualnie należy wymienić oringi z układu klimatyzacji, ponieważ przy wymianie chłodnicy serwis instalację demontuje aby ułatwić sobie dostęp. Mój mechanik oczywiście nic nie wspominał, że miał z dostępem jakieś problemy a klimatyzacja działa. Pozdrawiam
-
Witam. (trochę czasu minęło ale ......) Oczywiście Kolega ArKos miał rację. Jeden z wtryskiwaczy nie trzymał szczelności. Po wymianie wtryskiwacza pali od pierwszego cyknięcia. Dziękuję za zainteresowanie tematem i pomoc.
-
Witam. Dzięki za zainteresowanie. Sprawdziłem na szybko kwity od auta i nie znalazłem jednoznacznej informacji na temat instalacji LPG. Ale u mnie instalacja "zintegrowana" jest z pojazdem (na 100% montowana przez producenta) tzn. dedykowany przełącznik, wskaźnik poziomu paliwa Pb jednocześnie po przełączeniu na gaz pokazuje stan dla LPG oraz komputer wyświetla wszystkie informacje związane z użytkowanie LPG w samochodzie. Wracając do pytania o instalację doprowadzającą benzynę do silnika jesteś w stanie coś powiedzieć ?
-
Cześć. Problem dotyczy rocznika 2015, silnik 1,4 z LPG montowanym przez producenta lub dealera. Auto podczas "odpalania" potrzebuje o wiele więcej czasu na uruchomienie silnika tzn. rozrusznik kręci ... i kręci, aż zaskoczy. Sytuacja mam miejsce zarówno na silniku zimnym jak i rozgrzanym. Dowiedziałem się, że jednym ze sposobów postawienia wstępnej diagnozy jest przełączenie silnika z zasilania gazem na Pb przed jego wyłączeniem tak, aby pochodził jakieś pół minuty. Okazało się, że po takim zabiegu silnik nawet po nocy odpala od pierwszego "cyknięcia". Takich prób, w których silnik pracował i był wyłączony na zasilaniu Pb wykonałem na tyle dużo, żeby potwierdzić to co powiedział mechanik - wg niego powodem takiego zachowania jest odpływanie paliwa z układu co powoduje, że silnik nie odpala do momentu, aż nie dostanie paliwa. Dowiedziałem się również, że od jakiegoś czasu po przekręceniu kluczyka w celu włączenia zapłonu nie uruchamia się pompka paliwa (kiedyś przed uruchomieniem silnika była to dobra praktyka) teraz faktycznie nie słuchać aby coś "bzyczało" po uruchomieniu zapłonu. Aktualnie pompka załącza się równocześnie z rozrusznikiem, więc silnik kręci tak długo, aż paliwo nie dotrze. Temat opisuję, aby ewentualnie potwierdzić powyższe ustalenia oraz aby dowiedzieć się, który z elementów układu paliwowego zaniemógł (ewentualnie, gdzie on się znajduje). Oczywiście nie odważyłbym się zakładać tego wątku bez wcześniejszego sprawdzenia zasobów forum oraz innych stron www i mam nadzieję, że temat nie był już przerabiany. Z góry dziękuję z wszelką pomoc.
-
kołki na których zamontowana jest "wyściółka PCV" są bardzo wytrzymałe, żaden z nich się nie urwał - temperatura demontowania około 15 stopni. Dwa wręcz wyskoczyły z uchwytów obudowy, jeden został w karoserii. Najlepiej mieć jakieś sprytne łyżki z PCV którymi sięgniemy w szczelinie i bezpiecznie podważymy w miejscu połączenia i nie porysujemy lakieru. Ja zacząłem od jednego dolnego narożnika klapy wciskając mocno palce pod spód przez co po odkształceniu się osłony powstała szpara i poprzez szarpnięcie puscił pierwszy "kołek". Jednak w trakcie połapałem się, że lepiej byłoby zdemontować wnękę na dłoń w miejscu zamykania klapy, i przez powstały otwór zluzować kołek do którego mamy wtedy dostęp. W trakcie "wyrywania" reszty kołków sprawdza się również szarpanie (oczywiście z umiarem) na boki demontowanym elementem tak, aby ułatwić kołkom mocującym "wychaczenie" z otworów karoserii. Foto wewnętrznej strony "wyściółki" znajduje się w temacie awarii kamery cofania. Pozdrawiam.
-
Siema. Faktycznie specjaliści z OPLA zamocowali wiązki tak krótko, że jedna z obudów żarówki podświetlenia tablicy rejestracyjnej wychodzi w miarę lekko ale i tak przewód jest idiotycznie krótki i nie ma miejsca na złapanie palcami wtyczki, którą dodatkowo należy obrócić, żeby wyszła żarówka. Drugi (nie pamiętam po której stronie) jest tak krótki, że ciężko jest nawet wydostać "klosz" lampki nie wspominając o wykręceniu żarówki (zaznaczę, że konstrukcja klosza żarówki wymusza demontaż od lewej strony poprzez przesunięcie całości w prawo i opuszczenie klosza na dół - gdzie pojawia się problem długości przewodu właśnie uniemożliwiający opuszczenie w dół). Jednak ja demontowałem listwę, w której zmontowane są lampki podświetlenia tylnej tablicy rejestracyjnej i zauważyłem ,że wiązka jednej z lampek zahaczona - podtrzymywana jest o rodzaj uchwytu, z którego można - należy zdjąć wiązkę, co pozwoli na wydłużenie przewodu (oczywiście trzeba o tym wcześniej wiedzieć bo przez szczelinę w otworze tego nie zobaczymy nawet świecąc do środka latarką). Nadmieniam, że 6 śrubek i 4 kołki z PCV, na których trzyma się listwa siedzą bardzo stabilnie i nie ma możliwości, żeby one brzęczały. Stukać może ramka tablicy rejestracyjnej. Jestem w trakcie przywracania obrazu z kamerki cofania i niezwłocznie umieszczę foto wnętrza ze szczegółami. Pozdrawiam.
-
kamera cofania - zakłócenia obrazu - pionowe paski
wir odpowiedział(a) na wir temat w Elektryka i elektronika
Witam. Nie wiem co mam odpowiedzieć na to pytanie. Zdemontowałem listwę, na której zamontowana jest kamera. Pod spodem jest totalny syf, który zbiera się z drogi (nie ma żadnego uszczelnienia, przed demontażem radzę umyć auto, u mnie jest droga szutrowa, która się MOCNO kurzy - co oczywiście nie usprawiedliwia stanu widocznego na foto). Listwa trzyma się na 6 śrubach i czterech złączkach - kołkach stabilizujących (dwa standardowe białe i dwa podłużne żółte - producent utrudnia demontaż jak może - żeby zwolnić listwę z kołków trzeba czymś wyprzeć śruby, żeby całość prężyła "do góry" i w chwili ściśnięcia kołka wyskoczy on pod wpływem wyparcia). Dalej - znajduje się tam wiązka odchodzącą w stronę kabiny ze złączem, w które wpinamy wiązkę wychodzącą z kamery (na foto powyżej duża biała, podłużna kostka). Złącze to jest bardzo szczelne (wnętrze złącza było sterylnie czyste - za sprawą silikonowej uszczelki np. takiej jak w podłączeniach osprzętu do silnika). W obudowę kamerki z w/wym. złącza wchodzi 6 przewodów. Przewody kończą się małym wtykiem wchodzącym bezpośrednio do obudowy kamery (na foto powyżej mała ciemna kostka na końcu wiązki). Przewody przy wejściu we wtyczkę nie mają żadnej osłony czy usztywnienia, sama wtyczka również posiada silikonowe uszczelnienie, które spełnia swoją rolę w stu procentach. Oba złącza pomimo wyglądu 10/10 i tak potraktowałem środkiem do oczyszczania styków / czyszczenia potencjometrów. WAŻNE !!! - po tym jak środek dostał się na silikonową uszczelkę ta weszła z nim w jakąś reakcję i spuchła, że wyglądała jakby nadawała się do wyrzucenia, jednak po wytarciu i osuszeniu wstąpiła się i złapała poprzednie wymiary. Dalej: sprawdziłem czy przewody nie mają przerwy. Bez skutku. Nadmieniam, że tego samego dnia na jakąś chwilę obraz kamerki powrócił do stanu sprzed awarii, po czym ponownie pojawiły się paski przez, które całkowicie nic nie widać. Dalej - rozłożyłem samą kamerkę (wszystkim, których auta mają powyżej 4 lat radzę sprawdzić stan śrubek, na które zamontowana jest kamera do obudowy, oraz śrubek, którymi skręcona jest sama kamerka. W moim przypadku, rok. prod 2015 -malusieńkie łby (średnica około 3mm) były znacząco skorodowane a gwint mocno trzymał. We wnętrzu samej kamerki sterylna czystość (uszczelka silikonowa, która uszczelnia zarówno klapkę obudowy jak i stabilizuje i uszczelnia w 100% soczewkę - nie ma opcji żeby dostała się woda nawet podczas mycia myjką ciśnieniową). Podsumowując - pytanie pozostaje otwarte - gdzie mam szukać przerwy w przekazie sygnału. Odpowiadając ArKos'owi - nie sprawdzałem czy kamera działa, ponieważ nie wiem jakbym miał to zrobić (jedyne co mi przychodzi do głowy to podłączenie jej do innego samochodu). Do tematu załączam fotki z demontażu. punkty mocowania "wyściółki PCV" klapy bagażnika. Demontaż zaczynamy od "wyrwania" wnęki pod rękę przez którą zobaczymy pierwszy z klipsów mocujących osłonę. -
kamera cofania - zakłócenia obrazu - pionowe paski
wir opublikował(a) temat w Elektryka i elektronika
Witam. Pytanie o usterkę kamery cofania, która polega na pojawienia się na ekranie pionowych gęstych pasków zniekształcających obraz do tego stopnia, że praktycznie nie wiele widać. Najprawdopodobniej jest to zakłócenie przesyłu sygnału. Interesuje mnie czy szukać bardziej przy samej kamerce, czy na zgięciu przewodów na wysokości zawiasów klapy, czy raczej przy samym radiu. Dzięki za podpowiedzi -
Witam. MOKKA 2015 rok prod. 1,4 turbo LPG, przebieg 80tyś. Przestała świecić się żarówka lewa przednia mijania. Sądząc, że się zwyczajnie przepaliła wymieniłem ją jednak okazało się, że do kostki nie dochodzi prąd. Zobaczyłem, że nie świeci się lampa tylna lewa zarówno mijania jak i stop (sprawdzona żarówka dwuwłóknowa – b/u). Okazało się, że w wykazie bezpieczników nie ma mowy o tych, które odpowiadają za światła mijania (albo światła te włączone są w jakiś inny obieg opisany inna nazwą w instrukcji obsługi). Światła pozycyjne i długie działają. W necie jest to samo, co w instrukcji obsługi, czyli brak informacji. Na wyświetlaczu pojawił się komunikat: AWARIA ŚWIATEŁ STOP. Dzisiaj rano żona w drodze do pracy zauważyła, że któryś kierunkowskaz nie działa oraz, że któryś szybciej „mruga”. 1 pytanie: czy w tym aucie znajdują się osobne bezpieczniki dla świateł mijania (np. w Skodzie są osobno na każde światło). 2 pytanie: może ktoś z Forumowiczów przerabiał ten temat i wie jaka jest przyczyna takiej awarii. Z góry dziękuję za zainteresowanie.
-
...Vitoldo tak jak mówisz, wykręca się łatwo, ale przewody są za krótkie. Zanim zaczniesz wykręcać klosz z karoserii zobacz, że poniżej jest prostokątna złączka przewodów, która osadzona (nasunięta) jest od spodu na blaszkę (uchwyt). Wystarczy zsunąć złączkę z tej blaszki przez co luzuje się cała wiązka i dostajemy wystarczającą ilość przewodu, aby wymienić żarówkę.
-
wymiana uszczelki pod obudową termostatu, 2015, benzyna, 1,4
wir opublikował(a) temat w Zrób to sam - poradniki
Witam. Wymiana uszczelki w silniku benzynowym, poj. 1,4. symbol B14NET (LPG), prod 2015, przebieg 80tyś. Cena uszczelki w ASO=20 zł (brak zamienników). Wykonana wg mnie z takiego samego materiału jak ta montowana pod króciec wodny (czyli celowo taki sam szajs). Na drugim foto widać stan wywiniętej na drugą stronę uszczelki - spękanie brzegów - konsystencja prawie jak gumolit. Wymiana nie nastręcza większych trudności, należy uważać na wypinanie wtyczek instalacji elektrycznej, które posiadają delikatne zabezpieczenia. Ponadto trochę przeszkadzała rurka dochodząca do turbosprężarki (widok na pierwszym foto-nie znalazłem jej nazwy) posiadająca połączenie, którego nie udało mi się "pokonać" ponieważ trochę bałem się uszkodzić plastykową obejmę. Reszta fotek pokazuje stan powierzchni zużytej wyciekiem płynu (czarna strzałka). Dalej oring łączący rurę z obudową termostatu (lewa biała strzałka wskazuje miejsce uszczelnienia (styku) oringu na rurze obudowy termostatu, strzałka prawa - oring osadzony w rowku rury - piszę o tym ponieważ nigdzie nie znalazłem zdjęć pokazujących sposób ich połączenia). Czwarte foto pokazuje częściowo wyciągnięty z rowka oring, którego nie kupimy osobno, występuje jedynie wraz z obudową. Niestety nie zmierzyłem jego wymiarów, ale był w BARDZO dobrym stanie w przeciwieństwie do uszczelek. Zalecam wymianę uszczelki króćca wodnego i uszczelki obudowy termostatu za jednym razem - czyli za jednym spuszczeniem płynu. Pozdrawiam -
Witam. Podrzucam materiał z wymiany kroćca wodnego - silnik benzynowy 1,4, rok prod 2015, LPG. Nie będę się rozpisywał na temat demontażu ponieważ nie ma tam żadnych niespodzianek (instalacja LPG nie ma związku) - jedyne co sprawiło trudność to odkręcanie "korka" spustowego płynu chłodzącego u dołu chłodnicy. Korek odkręcił się bez większych problemów, i dojście do niego od góry jest znośne (osobiście mam grube łapsko). Problematyczne jest jedynie wykonanie dalszych kilku obrotów korka i, aby sobie ułatwić proponuję patent. Ja w nakrętce od pojemnika na płyn do spryskiwaczy wyciąłem od góry rowek o długości około 2cm i szer. około 1,5mm. Korek nasadziłem na "skrzydełko" korka spustowego chłodnicy - pozwala on zastosowanie większej siły - jak już złapiecie korek w palce to będziecie wiedzieli o co chodzi - sam korek chłodnicy posiada oring, na rurkę spustową chłodnicy nakładamy wężyk o śr około 1cm (przyznam że nie zmierzyłem - ale uzupełnię post o te info), podstawiamy przed zderzakiem zbiornik po płynie od spryskiwaczy - nie spuszczamy całości płynu. Wyciek miał miejsce przy 65 tyś (kiedy nabyłem auto i nie wiem ile km wcześniej nastąpił) i był powiedzmy zauważalnie dokuczliwy - przede wszystkim poza koniecznością dolewania to na postoju do kabiny dostawał się smród parującego na silniku płynu. Za kwotę 140 złotych zakupiłem zamiennik, którego wykonanie nie odbiega od oryginału. Wyciek jest efektem zastosowania przez producenta uszczelki wykonanej z "gumy" która utraciła swoje właściwości - całkowicie sparciała, zesztywniała i stała się mało elastyczna (czyli po rozciągnięciu powoli wracała do pierwotnej długości) - wg mnie celowe działanie producenta i bez komentarza. Sama obudowa króćca mocowana jest na trzy śruby (w obudowie zatopione są stalowe tuleje więc nie ma możliwości zmiażdżenia plastyku) - uszczelnienie opiera się na nacisku w/wym. uszczelki do powierzchni - gładzi bloku silnika. Na foto widać utlenienie tej powierzchni - nie zrobiłem foto po spolerowaniu, które wykonałem papierem o gradacji 1500 i 2000. Sprawdziłem, że oryginalna obudowa nie uległa żadnemu odkształceniu, które mogłoby spowodować wyciek - miejsce styku spolerowałem na płaskiej powierzchni a ślad obróbki pokazał się na całości części przylegającej. Zamiennik posiada czujnik temperatury oraz łącznik z oringiem zabezpieczany na zapinkę (stary oring również stracił swoje właściwości - foto). Po wymianie nadal czuć smród utleniającego się na silniku płynu w związku z czym silnik trzeba umyć. foto nr 1 - korek spustowy oznaczony nr 4 foto nr 2 - blok silnika z wyraźnym ciemniejszym śladem wycieku w dolnej części foto nr 3 - miejsce zużycia uszczelki foto nr 4 - wypłaszczenie oringu na łączniku (nowy ma przekrój okrągły)
-
Witam. Pytanie wrzuciłem po to, aby dowiedzieć się czy awaria ma miejsce tylko u mnie czy jest to powszechna usterka. Chodzi o rozdzielanie się górnej - żółtej części korka zbiornika płynu chłodzącego silnika od elementu, który wchodzi w otwór wlewu zbiornika wyrównawczego. Całość skonstruowana jest w ten sposób, że żółta nakrętka którą trzymamy w ręce podczas odkręca się i jest obrotowo, luźno połączona rodzajem zazębienia z korkiem, który uszczelnia otwór. Połączenie powoduje, że korek w otworze nie obraca się a jedynie jest wyciągany i wpychany pionowo. Trzymając korek w dłoni kręcimy swobodnie czarnym elementem, który nie posiada żadnego gwintu. Korek posiada dwa oringi różnej średnicy, które przylegają do ścianek wnętrza otworu. Oringi nie są niczym smarowane, ponieważ chyba płyn jest wystarczająco tłusty. Usterka polega na tym, że jednego razu podczas odkręcania w ręce pozostała mi górna żółta część korka a "zatyczka"- czarny element pozostał w otworze. Najprawdopodobniej usterka powstała po tym jak korek nie był bardzo długo wykręcany i oringi podeschły, zatarły się w otworze podczas wyciągania z otworu zbiornika i przytrzymały na tyle mocno, że korek rozdzielił się. Oczywiście wkręcałem korek z powrotem i czułem, że wskoczył - połączył się z korkiem wewnątrz ale ponownie przy odkręcaniu się rozdzielał, połączenie wyrobiło się. Korek wydostałem płaskimi wkrętakami. Przesmarowałem delikatnie oringi i ścianki otworu i działało, ale po około 1,5 m-ca dzisiaj ponownie korek się rozdzielił. Czy to jest częsta usterka czy raczej o niej nie słychać. Z góry dzięki za jakiekolwiek info czy komentarze - foto dołączę jutro jak silnik będzie letni.
-
Witam. Również przerobiłem ten problem. Załączam fotki z demontażu. Dodam, że: trzy plastykowe kołki mocujące podsufitkę w jej tylnej części są dość miękkie i przy temp 2 stopni w plusie dały się wyciągnąć z otworów, jednak wkrętak wkładałem pomiędzy dach a górę podsufitki (nie łapałem bezpośrednio za łeb kołka). Samo połączenie wężyków rozłączy się za każdym razem kiedy przymarznie końcówka spryskiwacza. Pytanie dlaczego takiego połączenia nie umieścili w jakimś dostępniejszym miejscu oraz tam gdzie płyn mógłby się lać bez szkody dla auta. Ponadto na podsufitce naklejona jest warstwa wygłuszenia, w którą wsiąkł płyn. Bez otwarcia i wysuszenia w ogrzewanym miejscu albo suszarką nic by nie wyparowało. Lewe maskowanie słupka montowane jest na wciski, których podczas demontażu nie można popsuć, jest jeden wkręt pod owalną zaślepką. Aby bez uszkodzenia opuścić podsufitkę trzeba odkręcić lewy uchwyt - rączkę (śruby pod klucz nasadowy ósemkę). Pozdrawiam