Skocz do zawartości

Szkoda całkowita jak to jest? Wyjaśniamy. :)


Gość WiecznySzperacz

Rekomendowane odpowiedzi

Gość WiecznySzperacz

W jednym z wątków pojawił się temat szkody całkowitej przytoczonej przez Arkosa. Wypadałoby nieco nakreślić pojęcie bo jest ono złożone i nie zrozumiałe przez wielu.

 

Szkoda całkowita to sytuacja w której nasz bądź nie nasz pojazd jest w stanie który dyskwaflikuje go z naprawy.

 

No ale nie da się naprawić czy jak?

 

Wszystko da się naprawić tylko nie wszystko się opłaca.

Dlatego możemy rozróżnić dwa podstawowe rodzaje szkód całkowitych stricte powypadkowych.

 

Szkoda całkowita, naprawa nieuzasadniona ekonomicznie.  W tym przypadku nasz samochód może żyć i to całkiem dobrze, jego uszkodzenia mogą być niegroźne, ba nie związane z bezpieczeństwem nawet.

W tym rodzaju szkód po prostu wartość naprawy przekracza wartość pojazdu sprzed szkody. Tylko co teraz samochód jest bezpieczny i nie wiadomo co dalej naprawa się nie opłaca?

Zgadza się naprawa jest nieopłacalna na nowych oryginalnych częściach w ASO tylko i aż tyle. Naprawy można dokonać przy użyciu części zamiennych porównywalnej jakości w jakimkolwiek serwisie niezależnym. Jest tylko jeden warunek Kosztorys naprawy nie może przekroczyć 100% wartości pojazdu. ( w przypadku naprawy z AC już tak ciekawie nie jest co ubezpieczalnia to inne warunki). Po zakończeniu naprawy konieczne wykonanie przeglądu powypadkowego inaczej ubezpieczalnia ma prawo nie zapłacić.

 

Szkoda całkowita, brak technologii naprawy. Mniej więcej tak to nazywają oznacza to ni mniej ni więcej, że producent pojazdu nie przewidział naprawy/ wymiany uszkodzonego podzespołu( część konstrukcyjna pojazdu). W normalnych krajach w tym miejscu kończy się życie samochodu. U nas wstawiają ćwiary, spawają podłużnice, większość magików wykonuje to w nowo stworzonych miejscach - tworząc miejsca łączeń konstrukcji pojazdu ZA TAKIE NAPRAWY W MOIM MNIEMANIU POWINNO SIĘ IŚĆ SIEDZIEĆ. Samochód może wydawać się niegroźnie uszkodzony  np. dostał strzał w tylną belkę belka do wymiany i możnaby jeździć niestety okazuje się, że mocowania belki są przekoszone a producent pojazdu nie przewiduje technologii ich wymiany. Auto dożywotnio zostawia 4 ślady. ZŁOM.  Rzeczoznawca z wieloletnim doświadczeniem powiedział, że raz miał przypadek gdzie przyznanie wymiany karoserii z przezbrojeniem nie przekwalifikowało szkody na nieuzasadnioną ekonomicznie. Przezbrojenie musiało odbyć się w ASO producent odmówił wydania karoserii niezależnemu serwisowi. Niestety zajęcia z rzeczoznawstwa miałem dawno i nie pamiętam co to za auto.

 

Moim zdaniem skoro coś było połączone w fabryce przez robota to można to również rozłączyć i połączyć przy użyciu odpowiednich narzędzi w miejscach przewidzianych technologicznie poza fabryką.

 

 

Nadmienię, że Z TEGO CO MI WIADOMO są producenci dopuszczający wymianę podłużnic!!  NP.

Mercedes modele E, S i chyba G

FORD USA nie mylić z modelami idącymi bliźniaczo mondeo/ fusion.  FORD USA to np Ford Crown Victoria, F150

 

Inne rodzaje "całek"

 

Szkoda powodziowa samochód po zalaniu nie nadaje się do dalszej eksploatacji, konieczna wymiana wszystkich sterowników, wnętrza całej wiązki. ZŁOM ewentualnie blacha i szyby  na części.

 

Szkoda pożarowa   tu bywa różnie, zdarza się samochód opalony - wymiana poszycia zewnętrznego i można jechać. Samochód po pożarze, spalona komora silnika, przegrzane części konstrukcyjne podłużnice, spalone wnętrze również przegrzane części konstrukcyjne bezwarunkowy ZŁOM.   Części nie przegrzane i nie opalone do wykorzystania jako zamienne do innych pojazdów, NIE UWZGLĘDNIAJĄC CZĘŚCI KTÓRYCH MONTOWAĆ Z INNYCH(używanych) POJAZDÓW NIE WOLNO  układ hamulcowy, zawieszenia. Wszystko co przegrzane nie zachowa swoich właściwości przez dłuższy okres eksploatacji.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dodałeś ważnej moim zdaniem rzeczy:

większość firm ubezpieczeniowych oszukuje właścicieli pojazdów.

Jako szkodę całkowitą (nieekonomiczna naprawa) zaliczają koszt naprawy na poziomie 70-80% wartości rynkowej pojazdu na podstawie Eurotax (mocno zaniżone ceny). Stawiają klienta pod ścianą z uwagi na chore wyceny.

Przykład: wartość rynkowa pojazdu 50.000zł, koszty naprawy 45.000 (np. konieczność wymiany drzwi + poszycia tylnego błotnika + przedniego błotnika + słupków A i B + dachu + szyb bocznych + szyby czołowej + naprawa wielu elementów na zasadzie prostowania). I teraz najlepsze:

wycena pozostałości czyli rozbitego wraku...

najczęściej stanowi to zsumowanie wartości SPRAWNYCH elementów mogacych służyć jako części zamienne, czyli silnik, skrzynia, drzwi po drugiej stronie, szyby, wnętrze itp. I okazuje się, że wrak jest wart 30.000zł.

I teraz co... wypłacają UWAGA 20.000zł właścicielowi orzekając całkę.

Za 20k nie da się naprawić, za 30k nie da się sprzedać. Oczywiście odmawiają cesji samochodu i wypłaty wartości rynkowej...

Pragmatyka - przypadek zaistniały w rodzinie.

Kupił toto handlarz za 22k, po pół roku wystawione na sprzedaż za 48k.

PYTANIA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość WiecznySzperacz

Praktyka polegająca na zawyżaniu lub zaniżaniu wysokości kosztów naprawy niestety jest często stosowana.

 

Zawyżanie kosztów naprawy przedstawił Arkos.

W takich przypadkach zgłaszamy się do niezależnego serwisu po ich kosztorys i gwarantuję, zrobią wszystko by w wartości auta się zmieścić.  Uda się jeszcze na dobrą Whisky zostanie na bank. Każdą całkę przed podpisaniem ugody najlepiej wycenić w innym warsztacie naprawdę. No chyba, że już laich widzi, że z tego pieca chleba nie będzie. (silnik w polu dach przekoszony każdy element uszkodzony, skrzynia biegów w bagażniku).

 

 

Przypadek drugi to zaniżanie kosztów naprawy.

Czysto teorytycznie: niegroźne zdarzenie : błotnik, drzwi, zderzak lampa PP. Ubezpieczyciel a raczej kosztorysant ubezpieczalni policzył błotnik do wymiany na zamiennik drzwi do naprawy zderzak do naprawy częściowej bo tylko porysowany i zestaw naprawczy lampy( nie wiem jak w mokkach ale zafiry B astry H i inne posiadają). Koszt naprawy z lakierowaniem nie przekracza 4tys zł. Jak podpiszecie ugodę już po Was.

Cięcie kosztów odbywa się  poprzez zastosowanie części gorszej jakości, zaniżonych czasów napraw (uszkodzenia drzwi) czy policzeniu jedynie częściowej naprawy zderzaka. Dodatkowo cena roboczogodziny została policzona dla warsztatu niezależnego a nie ASO różnica czasami na poziomie 40-50zł GODZINA!! .

Gdyby robić wszystko zgodnie z technologią i ASO naprawa wyniosłaby 6-7 tysi. Kumate  warsztat wzywa na oględziny dodatkowe i pokazuje, że lampa uszkodzona więc wymiana lampy a nie tylko zestaw naprawczy uchwytów. w ten sposób samochód naprawiony będzie za 10tysi nie za 4tysiące.

 

Każdy z tych sposobów ma ne celu ograniczyć wydatki ubezpieczalni które nie są instytucją charytatywną tylko maszynką do pieniędzy niestety dla nas jako użytkowników.

Jeśli osoba prowadząca szkodę przy pierwszej propozycji kwotowej odrazu podsuwa Wam też oświadczenie, że nie będziecie się niczego więcej domagać to na 99% wał jesteście "wy*uchani na pieniądze". Nie tylko w przypadku samochodów ale i innych ruchomości czy polis na zdrowie i życie.

 

Oczywiście zdarzają się ugody które są dla nas jako użytkowników bardzo na rękę. Zazwyczaj to szkody które są zgłąszane bez oględzin wysyłacie foto i na podstawie foto przetartych drzwi oni wypłacają Wam 1500.  TAKIE SYTUACJE TO PROMIL WSZYSTKICH SPRAW UBEZPIECZENIOWYCH.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za to wszystkie ubezpieczalnie stosują tzw. amortyzację części, co w prostej linii skutkuje tym, że uszkodzenie lakiernicze elementu wymagające samego lakierowania jest rozliczone w kilkuletnim aucie na 150-200zł podczas, gdy usługa kosztuje 450-500zł. Bo liczą amortyzację lakieru... czyli jego wartość na tym elemencie w chwili zdarzenia wynosiła 150 czy 200zł a nie 450-500 czyli tyle ile trza dać.

Fajnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość WiecznySzperacz
39 minut temu, ArKos napisał:

Za to wszystkie ubezpieczalnie stosują tzw. amortyzację części, co w prostej linii skutkuje tym, że uszkodzenie lakiernicze elementu wymagające samego lakierowania jest rozliczone w kilkuletnim aucie na 150-200zł podczas, gdy usługa kosztuje 450-500zł. Bo liczą amortyzację lakieru... czyli jego wartość na tym elemencie w chwili zdarzenia wynosiła 150 czy 200zł a nie 450-500 czyli tyle ile trza dać.

Fajnie.

 

No opcji na robienie nas na kasę to oni mają sporo, amortyzację lakierniczą jeszcze do niedawna(czy dzisiaj to działa nie wiem w tym roku nie patrzałem na żadne kosztorysy) dało się obejść jeśli mobilny ekspert sporządzający protokół uszkodzeń zaznaczył stan powłoki lakierniczej "bardzo dobry". Każdy niższy stopień oceny lakieru wiązał się z wyższym stopniem amortyzacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności