Skocz do zawartości

Zakup mokki


looser

Rekomendowane odpowiedzi

Gość WiecznySzperacz
6 minut temu, vitoldo napisał:

Założenie, że osoby naprawiające takie auto posiadają niezbędną wiedzę oraz etykę i naprawią je nienagannie, może być założeniem mocno na wyrost

Temat jest tak głęboki i szeroki jak wszystkie rzeki świata, nie będę się wdawał w dalszą polemikę. Pozwolę sobie tylko skomentować tak:" W dobie internetów dowiesz się wszystkiego na temat danej firmy."

:)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobił się offtopic, ale niezmiernie ciekawy i pouczający :)

 

Więc tak... dla mnie auto z naruszonymi elementami nośnymi (a takim też jest próg wewn i zewn) to już nie auto. Dla mnie auto z wystrzelonymi poduszkami to już nie auto.

Prawda jest taka, że jak na handel idzie, to po najmniejszej linii oporu naprawiają. Nikt się nie spuszcza nad tematem bezpieczeństwa czy dokładności naprawy. Ma się sprzedać - koniec kropka.

Poduszki po wystrzale to pryszcz? Jeśli zostanie wymieniona deska na NOWĄ lub W PEŁNI SPRAWNĄ to ok, zadziałają prawidłowo. Ale jeżeli handlarzyna dał deskę do regeneracji, bo za nową czy sprawną musi położyć 3-4 tysie, to robi się z auta niezła mina. Zarobić 2500 a nie zarobić to różnica dla każdego. Za regenerację da 500 i ma - klien sie nie kapnie. A wiecie co sie dzieje z poduszką, jeśli deska była regenerowana?

Oglądajcie od 11:20

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość WiecznySzperacz
1 godzinę temu, ArKos napisał:

Dla mnie auto z wystrzelonymi poduszkami to już nie auto.

Prawda jest taka, że jak na handel idzie, to po najmniejszej linii oporu naprawiają. Nikt się nie spuszcza nad tematem bezpieczeństwa czy dokładności naprawy.

 

Znam wielu handlarzy i wiele warsztatów nikt nie montuje deski po regeneracji o poduszkach nie wspominając.

 

Mówiąc o w pełni bezpiecznym samochodzie miałem na myśli wymianę elementów na nowe/używane ale nie regenerowane.  Są naprawy przewidziane przez producenta i te nie przewidziane.

Nie chce mi się szukać w instrukcjach serwisowych czy producent nie przewiduje wymiany elementów systemu AIRBAG bo na pewno przewiduję.

 

Powtórzę auto będzie bezpieczne przy zastosowaniu odpowiednich części nowe czy używane(nieregenerowane).

 

W przypadku chęci użycia części regenerowanych w pełni popieram Wasze zdanie tj. SZROT auto i osobę chcącą użyć takich części również. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ale mogę potwierdzić tylko negatywne opinie o naprawach powypadkowych ( w rodzinie jedna osoaba trudziła sie autohandlem i sie było u różnych złotych rączek ) . Dorianbdg znam kilka powiedzmy "warsztatów" w rejonie Bydgoszczy oraz na trasie do Torunia. Sam widziałem naprawę Jeepa Cherokee  po dzwonie ( cały przód do wymiany oraz , elementy nośne, po prostu całość do przegrody ) auto było roczne. Widziałem jak je klecili, ale naprawde ładnie poukrywane zostały wszelkie naprawy. co ciekawe auto trafiło do salonu Jeep-a jako używane nie bite. Aby to sie opłacało trzeba ciąć gdzieś koszta, a aby było zrobione zgodnie z zaleceniami to by sie nie opłacało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość WiecznySzperacz
21 minut temu, Jacek napisał:

am widziałem naprawę Jeepa Cherokee  po dzwonie ( cały przód do wymiany oraz , elementy nośne, po prostu całość do przegrody ) auto było roczne. Widziałem jak je klecili, ale naprawde ładnie poukrywane zostały wszelkie naprawy.

 

Takich miejsc najzwyczajniej w świecie się unika, mając do czynienia z naprawami powypadkowymi niemalże na codzień śmiało mogę powiedzieć, że taki proceder jest coraz mniejszy. Społeczeństwo jest coraz bardziej świadome i wymaga by naprawy były realizowane porządnie, nie na odpierdziel byle taniej.

 

Ja osobiście poprzez takie nie inne warsztaty oraz przekonania wolę kupić uszkodzony samochód i dać go do zrobienia zaufanym ludziom. Nie zmienia to faktu, że naprawy są i będą obarczone ryzykiem spartaczenia niestety.

 

Nie wszyscy dbają o jakość napraw ale coraz więcej warsztatów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo jesteś młody, albo naiwny. Taki zwykły Kowalski czy Nowak, co się nie zna na autach, bierze do zakupu mechanika czy też zleca sprawdzenie. Patrząc na tą Astrę z kradzioną maglownicą jak widać można przepchać numer bezwypadka nawet w salonie (Jeep to kolejny argument). Jeżeli sprytnie pokamuflują ślady ingerencji, jeżeli lakiernik jest fest fachura i maluje na grubość, to zapomnij o wyczajeniu szamba. Nikt sie nie jorgnie że to przeklepana wiata autobusowa. Tym bardziej zwykły szary człowiek, który usłyszał od ASO że auto jest ok, że ma orginalną grubość całego lakieru, że z autem jest wszystko ok. Kupi, a potem sie zabije przy drobnej stłuczce bo poduszka zamiast wyleźć górą deski, wypcha mu na ryja schowek.

Każdy ma swoje racje, ale uważam, że nie musisz kijem Wisły zawracać, aby udowodnić, że naprawa powypadkowa to nic złego. Nie musisz mówić, że się unika takich miejsc - a skąd będziesz wiedział, że w takim miejscu nie wyrzeźbili takiego Jeepa czy Astry?

Naprawy powypadkowe są przewidziane, przewidują je również biuletyny techniczne poszczególnych marek, ale takie naprawy wymagają zastosowania nowych elementów, odpowiedniej technologii naprawy a przede wszystkim generują kosmiczne koszty. Nawet po takiej naprawie auto nie jest w 100% pełnowartościowe i każdy jeden blacharz to powie. Ok, będzie bezpieczne, ale nie to samo jak w fabryce poskładane. Raz jebnięte, ciągnięte i spawane to nie to. I co byś nie mówił, to nikogo nie przekonasz. No chyba że to będzie osoba, która albo ma w dupie bezpieczeństwo albo nie zdaje sobie  sprawy z technicznej strony tego zagadnienia. No i poza konkursem: ŻADEN warsztat nie naprawia zgodnie z technologią producenta, bo taka naprawa jest nieekonomiczna i auto per saldo wychodzi sporo drożej niż bezwypadek w tym roczniku.

Sory, taki mamy klimat, każda handlarzyna chce max zarobić i dlatego pchają używane części, lepią plasteliną tam gdzie nie widać i tną koszty gdzie się da. Bo to nie Caritas tylko handlarz. Mógłbym wskazać sporo konkretów i na konkretnych egzemplarzach, ale mija się to z celem. Nie ma sensu udowadniać, że koło jest okrągłe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość WiecznySzperacz
13 minut temu, ArKos napisał:

Albo jesteś młody, albo naiwny. Taki zwykły Kowalski czy Nowak, co się nie zna na autach, bierze do zakupu mechanika czy też zleca sprawdzenie. Patrząc na tą Astrę z kradzioną maglownicą jak widać można przepchać numer bezwypadka nawet w salonie (Jeep to kolejny argument). Jeżeli sprytnie pokamuflują ślady ingerencji, jeżeli lakiernik jest fest fachura i maluje na grubość, to zapomnij o wyczajeniu szamba. Nikt sie nie jorgnie że to przeklepana wiata autobusowa. Tym bardziej zwykły szary człowiek, który usłyszał od ASO że auto jest ok, że ma orginalną grubość całego lakieru, że z autem jest wszystko ok. Kupi, a potem sie zabije przy drobnej stłuczce bo poduszka zamiast wyleźć górą deski, wypcha mu na ryja schowek.

Każdy ma swoje racje, ale uważam, że nie musisz kijem Wisły zawracać, aby udowodnić, że naprawa powypadkowa to nic złego. Nie musisz mówić, że się unika takich miejsc - a skąd będziesz wiedział, że w takim miejscu nie wyrzeźbili takiego Jeepa czy Astry?

Naprawy powypadkowe są przewidziane, przewidują je również biuletyny techniczne poszczególnych marek, ale takie naprawy wymagają zastosowania nowych elementów, odpowiedniej technologii naprawy a przede wszystkim generują kosmiczne koszty. Nawet po takiej naprawie auto nie jest w 100% pełnowartościowe i każdy jeden blacharz to powie. Ok, będzie bezpieczne, ale nie to samo jak w fabryce poskładane. Raz jebnięte, ciągnięte i spawane to nie to. I co byś nie mówił, to nikogo nie przekonasz. No chyba że to będzie osoba, która albo ma w dupie bezpieczeństwo albo nie zdaje sobie  sprawy z technicznej strony tego zagadnienia. No i poza konkursem: ŻADEN warsztat nie naprawia zgodnie z technologią producenta, bo taka naprawa jest nieekonomiczna i auto per saldo wychodzi sporo drożej niż bezwypadek w tym roczniku.

Sory, taki mamy klimat, każda handlarzyna chce max zarobić i dlatego pchają używane części, lepią plasteliną tam gdzie nie widać i tną koszty gdzie się da. Bo to nie Caritas tylko handlarz. Mógłbym wskazać sporo konkretów i na konkretnych egzemplarzach, ale mija się to z celem. Nie ma sensu udowadniać, że koło jest okrągłe.

 

 

W związku z tym, że każdy ma swoje racje zakończmy offtopa bo popłyneliśmy grubo.

Są warsztaty i warsztaty, co do technologii producenta nawet ASO się ich wielokrotnie nie trzyma. Koszty tnie KAŻDY ale nie każdy względem bezpieczeństwa.

 

Morał z tej bajki jest krótki i niektórym znany, by mieć 100% pewności bezwypadkowości auta  tylko nowe  polecamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności